Fot. Fotolia
Reklamy suplementów wspomagających odchudzanie to już plaga. Producenci przekonują, że „odchudzanie powinno być szybkie i skuteczne”. Z drugą częścią stwierdzenia można się zgodzić. W odchudzaniu chodzi o to, żeby schudnąć. Czy powinno być ono jednak szybkie? Zdecydowanie nie! Zrzucenie 10 kg w miesiąc z pewnością nie przysłuży się zdrowiu i dobrej kondycji, a może nawet sprawić, że po zakończeniu takiej diety masa ciała wzrośnie jeszcze bardziej.
Efekt jo-jo
Wzrost masy ciała, który pojawia się po stosowaniu niektórych diet odchudzających, nazywany jest efektem jo-jo. Najczęstszą jego przyczyną jest niewłaściwe odchudzanie za pomocą bardzo restrykcyjnych diet.
Ciało człowieka wymaga dostarczenia pewnej ilości kilokalorii, aby funkcjonować prawidłowo. W przypadku kobiet o umiarkowanej aktywności fizycznej wartość ta wynosi zazwyczaj między 2000 a 2500 kcal. Znaczne ograniczenie ilości spożywanych kilokalorii (np. do 800 lub 1000 kcal) sprawia, że organizm zostaje pozbawiony większej części użytkowanej dotychczas energii. W tym momencie zaczynają działać mechanizmy, które pomagały przetrwać naszemu gatunkowi w prehistorii. Ograniczony dowóz pożywienia jest sygnałem dla ciała, że nadszedł czas głodu i trzeba zmniejszyć ilość wydatkowanej energii. W ten sposób tempo przemiany materii zaczyna spadać. Jest to główny powód wystąpienia efektu jo-jo.
Początkowe rezultaty stosowania bardzo restrykcyjnych diet odchudzających są motywujące – masa ciała spada bardzo szybko. Niestety zazwyczaj nie jest to spadek ilości tkanki tłuszczowej, ale tkanki mięśniowej. Organizm, przestawiając się na „tryb oszczędzania”, chroni tkankę tłuszczową, która jest najbardziej skoncentrowanym źródłem energii, a więc jest dla człowieka cenniejsza niż tkanka mięśniowa. W ten sposób masa ciała spada, ale tkanka tłuszczowa pozostaje nienaruszona.
Po kilku tygodniach odchudzania spadek masy ciała wyhamowuje. Brak efektów oraz nieustające uczucie głodu działają demotywująco. Wiele osób w tym momencie kończy stosowanie diety i wraca do starych nawyków żywieniowych. W praktyce oznacza to spożywanie dużo większych ilości kilokalorii, czasem nawet przekraczających dzienne zapotrzebowanie. Metabolizm pozostaje jednak cały czas w „trybie oszczędzania”. Powstające nadmiary energii przekształcane są w tkankę tłuszczową, a masa ciała rośnie. W ten sposób powstaje efekt jo-jo.
„Diety cud” niszczą zdrowie
Wiele diet odchudzających eliminuje jeden z głównych składników odżywczych – białka, tłuszcze lub węglowodany. Każdy z nich jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowanie organizmu i zachowania zdrowia. Niedobór białka może doprowadzić do niedożywienia i spadku odporności, niedobór tłuszczów do zaburzeń gospodarki hormonalnej i deficytu witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E, K), zaś węglowodanów do zaparć, niedoboru witamin z grupy B czy niedostatecznej ilości paliwa dla mózgu, czyli glukozy.
Diety wysokobiałkowe (np. Dukana, Charlesa Clarka) obciążają nerki i wątrobę, które są odpowiedzialne za przetwarzanie produktów przemiany białek. Dodatkowo mogą powodować wzrost stężenia kwasu moczowego we krwi i pojawienie się dny moczanowej. Duże ilości białka powodują również zwiększone wydalanie wapnia wraz z moczem, co sprzyja osteoporozie.
Diety bogate w tłuszcze, np. dieta Kwaśniewskiego czy dieta ketogenna, mogą prowadzić do zaburzeń gospodarki cholesterolowej z powodu bardzo dużych ilości spożywanych tłuszczów nasyconych. Co więcej, diety te ubogie są w błonnik pokarmowy oraz cynk, wapń, żelazo i magnez.
Rozregulowanie metabolizmu
Naprzemienne stosowanie diet odchudzających i wracanie do niezdrowych nawyków żywieniowych powoduje rozregulowanie metabolizmu. Zaburzone zostaje również funkcjonowanie ośrodka głodu i sytości. Podczas stosowania restrykcyjnej diety następuje wzrost wytwarzania greliny (tzw. hormonu głodu) oraz spadek leptyny (tzw. hormonu sytości). Po kilku cyklach odchudzania organizm uczy się, że w okresach obfitości (między stosowaniem kolejnych diet) należy magazynować jak najwięcej tkanki tłuszczowej. Taka sytuacja bardzo utrudnia odchudzanie.
Wpływ na samopoczucie
„Diety cud” zazwyczaj są bardzo restrykcyjne. Powoduje to występowanie ciągłego uczucia głodu. Ten w połączeniu z niedoborami witamin i minerałów może skutkować rozdrażnieniem, sennością, apatią, nerwowością, wahaniami nastrojów i ogólnym zmęczeniem.
Alternatywa dla „diety cud”
Odchudzanie powinno być procesem rozłożonym w czasie i powolnym. Utrata 0,5 – 1 kg w ciągu tygodnia jest tempem uznawanym za najzdrowsze. Najlepiej, żeby odchudzanie przeprowadzone było pod okiem wykwalifikowanego dietetyka. Jedynie trwała zmiana nawyków żywieniowych może zagwarantować spadek masy ciała bez efektu jo-jo oraz uszczerbku na zdrowiu.
Nadprogramowe kilogramy nie pojawiają się w ciągu dwóch tygodni, dlatego pozbywanie się ich może trwać tyle, co ich gromadzenie. Restrykcyjne „diety cud”, obiecujące szybkie rezultaty, mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Wybór pomiędzy natychmiastowym efektem a zachowaniem zdrowia powinien więc być prosty.